Tym razem była prawdziwie pracowita sobota:-)
1-
Powieszona docelowa lampa w pom.gospod. Kupiona wieki temu, leżakowała do tej pory, a teraz idealnie zgrała się kolorystycznie a pompą ciepła.
Wreszcie powieszona.. bo udało się dopasować idealne żarówki led-owe ;-)
2-
Wyczyszczone/umyte ściany w kuchni, jadalni:
i salonie. Wiem, wiem... jeszcze nie wszystkie, ale w sporej części już czysto:
3-
Drugi raz pomalowane ściany w TV-zorni.
Pomalowany ekran. Wreszcie, nareszcie kupiona farba - miejmy nadzieję, że będzie trzymała kontrast barw i porządnie będzie odbijała światło z rzutnika. Powieszona lampa (też czekała na led-y, a teraz daje fajny romb na suficie):
W zasadzie na ukończeniu zabudowa pod kolumny. Nasze Saturny wejdą niestety na leżąco, bo za duże, zeby stanąć po bokach:
Trzeba będzie rozejrzeć się za fajnym czarnym płótnem na maskownicę kolumn...
4-
Wyszlifowany gabinet. Narożniki obrobione moją "kremówką" (pamiętacie aparacik do kremu??) i pomalowany. Kolor standard, jak cały parter - poza TV-zornią:
Krystalizuje się pomysł na kawałek ściany z lewej - ale to będą moje ręczne robótki zimowe... W każdym razie pewnie wykorzystam tam kilka z kupionych właśnie 7 ramek (najpierw muszą przejść lifting i make-up).
W sumie trochę było pędzlowania i teraz czeka mnie mycie tego wszystkiego:
5-
W domciu cieplutko. Pompa działa tym razem bez zarzutu i nic jej nie je...
Oczywiście to na parterze. Na poddaszu nie jest tak ciepło. Powód prozaiczny - nie mamy grzejników ;-)