Kamień w wiatrołapie [20101009]
Oj, to nie będzie wpis dla estetów. Proszę nie czytać, bo można doznać szoku....
Jeśli juz się zdecydowaliście - zamknijcie oczy...
Uwaga - tym się kończy zabawa:
Narzędzia "zbrodni wyglądają zaś w następujący sposób:
Po co aż 3 różne? Zapraszam na historyjkę obrazkową.
Najpierw bierzemy najmniejszy i "dziergamy" narożniki:
Później w łapki trafia średni. Robimy pierwsze "szlify" - przy krawędziach:
Gdy to już mamy - machamy energicznie łapką (tak energicznie, że tu się łapka całkiem rozmazała....):
W efekcie uzyskujemy całkowicie "pomazaną" ścianę albo sufit - tu jedno i drugie jeszcze mokre, z całkowicie przekłamanym kolorem:
W taki sposób do wiatrołapu trafił nam kamień. Właściwie Kamienista plaża :-)
Jak widzicie, nawet w październiku można plażować ;-)
Przy okazji zrobiłam poprawki w pom. gospod. (poszedł ten sam kolor):
W salonie zrobiliśmy też pierwsze/ostatnie szlify przed A-45:
Hmmm... miękką szczotkę do sufitów i ścian trzeba kupić i jakieś środki myjące... najwyższy czas...