Krok milowy = Zamknięcie klamry [20111210]
Z kronikarskiego obowiązku – i ku pamięci przyszłych pokoleń – trzeba zapisać w kalendarzu kolejny krok milowy i tym samym zamknąć klamrę czasową dla naszej przygody.
Najważniejszym dniem stała się sobota, 10 grudnia 2011. To data przeprowadzki :-D
W liczbach wyglądała następująco:
1 kurs pożyczoną , małą pseudo-bagażówką + 3 transporty dwiema osobówkami.
Start gdzieś ok., południa. Koniec zabawy ok. 23:00.
Stan osobowy: Staruszkowie + Junior + my, a od wieczora też Szwagrowski.
Chcieć = móc!
===============
Święta - u nas. Nowy Rok - u nas.
Część kuchni pojawiła się w czwartek, przed Wigilią. Na pozostałe czekamy.
Lodówka - to plastikowa sprzynia na ganku.
Woda - wrzątek.
Mimo braku kaloryferów na poddaszu - wszędzie ciepło (aż za).
Gdy nie ma prądu - jest wiatrak...
A gdyby ktoś chciał błoto - chętnie oddamy... :-D
===============
PS -
Za to nie oddamy nowego lokatora!
Przyszedł do nas w Sylwestra i nie chciał odejść.
Jest idealny – dokładnie taki, jakiego chcieliśmy. Nasz byłby taki za rok...
Nie zobaczymy tylko, jak z włochatej kulki zmienia się w wesołego psotnika.
To on nas wybrał – i jeśli będzie chciał – zostanie: długowłosy owczarek niemiecki :-)