Wiatrak: dzień pod znakiem masztu
Ekipy nie ma, ale to nie znaczy, że my też leniuchujemy. Dzionek minął pracowicie, mimo chłodu.
Po rozpakowaniu sprzętu okazało się, że paczka z masztem zawiera takie elementy:
Najpierw było kopanie dołka, później skręcanie i przymiarka:
betonowanie:
ostatnie sprawdzenie poziomów:
I gotowe:
Następnym razem trzeba będzie wykonać mocowanie pod odciągi.
Plan prac przewidywał też dalszy ciąg wkopywania cebulek wiosennych... tu ciągle końca nie widać... końca nie widać....
Udał się także spotkać na miejscu z potencjalnym wykonawcą komina i kominka.