Stało się w piątek, 9-go... a był to 13-ty... wiatrak.
Najpierw mozolne skręcanie elementów: masztu, śmigieł. Potem wylądowało to wszystko w polu...:
Dalej wcale nie było łatwiej: przykręcanie turbiny:
i śmigieł:
Potem mozolne podnoszenie i zapieranie... Ciągnęło tę rzepkę trochę ludzi, oj, ciągnęło... podnosiło... podpierało... zapierało... a wszystko się kiwało od wiatru i trzeszczało...
Jak dobrze, że mamy zapisany magiczny numerek... Jeden telefonix, gdzie dostaliśmy drugi telefonix... Drugi telefonix i pytania: a gdzie wy to stawiacie, bo nie widzę?... taki podnośnik wystarczy? To będę za kwadrans, tylko sprzęt porozpinam.
HURRA!!!!
Słowo daję - bez tej magicznej pomocy nie dalibyśmy rady. Chwila moment i stał:
A od nas należą się podziękowania ogromne za samą choćby chęć pomocy. Nie tylko dla ex-właściela pola, ale i dla reszty EKIPY (wszyscy doskonale widoczni na fotkach).
A wiatrak: Cóż... jest 13-ty, doliczając wszystkie, które stanęły na farmie:
Na razie, jako jedyny się kręci:
i śmiga... dając prąd na pełne oświetlenie domu i dla większości sprzętów:
Moc: 2KW (PC i piekarnika nie uciągnie, ale na resztę raczej wystarczy).
Nie będziemy więc całkowicie odcięci od sieci.
Gdy nie wieje i siądą akumulatory - automatyka sama przełączy na sieciowy.
Czy go słychać? Czasami odrobinę - wtedy, gdy się ustawia do wiatru.
__________
PS-
Tylko co teraz powie inny sąsiad, który szukał w nas sojusznika do walki z wiatrakami i obiecywał jeszcze pomoc pana Jarka po wyborach?
Niezły mu numer wywinęliśmy ;-)
W każdym razie wiatrak stał się małą atrakcją sezonu. Chyba zaczniemy sprzedawać bilety i postawimy jakis znak na betonówce... jeszcze jakiś gapiowicz do rowów wpadnie i kapiel murowana ;-D