Powtórka z rozrywki i Ostatki [20110212]
Wszystko się kończy :-( To niestety prawda stara jak świat...
Zgodnie z nią kończyły się kolejno:
1- Woda w maszynce do płytek:
Po prostu wzięła i zamarzła... więc nici z dalszego cięcia i robienia łazienki. (Mężowi przyznajemy 1-sze miejsce!)
Póki słońce świeciło, mimo "minusa" jakoś nam szło...
--> Wyprowadzona została prawie w całości główna ściana prysznica - nie skończona, bo czeka na nowy dekor.
--> Prawie skończona niska ścianka prysznica.
--> Pociągnięte docinki na ganku.
Niestety / na szczęście kształt pomieszczenia jest jaki jest i non stop cięcia odchodzą: po prostej, po skosie, po szerokości albo długości... jeszcze kółeczek brakuje, ale obiecuję, że mozaikę też sami potniemy:-).
Piła "zamarzła", gdy trzeba było przyciąć ostatnie 2 płytki na krótkiej ściance prysznicowej.
Plan na następny tydzień: dokończyć obie ścianki, zacząć kolejne... i z doskoku robić półkę na ganku. Ups... Wszystkie płytki do cięcia... nieźle będzie ;-)
2- Juniorska sypialnia:
Prace trwały w południowych dziurach:
Skończone wszystkie półki i tym samym cała sztywna zabudowa KG:
Tak, wiem - wole oko jeszcze zostało, ale wszystkie kąty skończone. Tzn. tata skończył... bo jak widać, moje gipsowanie jeszcze w toku...
Nie udało się wyjść z pomieszczenia... bo zabrakło wkrętów do KG - tym samym tatko zajął 2-gie miejsce na podium ;-)
Za to jaki porządeczek zapanował... uuu....la....la....
3-cie miejsce zajęłam ja... Gipsowanie nie skończone... bo zabrakło mi taśmy do narożników... a wydawało mi się, że rolka 75m starczy na trochę... tymczasem 2 podejścia i susza... Welon i gips też do dokupienia. Cała rolka welonu i pół worka gipsu "zjadłam"... a przecież po śniadaniu byliśmy.... ;-)
Ale - ponieważ od początku nie mogłam się wbić w dziury (bo tata je okupował) - wskoczyłam na "drabiniastą" i podziubałam gipsem przy jednej z belek. Obrobiona na całej szerokości pokoju: