KG - Dz34, Szpachel-Start, Reku-Intro [20100816]
Plan dnia zapowiada się ciekawie...
1-
Ciągle KG... Znów salonik na poddaszu. Tym razem część między naszą sypialnią i gankiem:
Udało się zamknąć ścianę w części środkowej. Zostały tylko góry:
a potem drobiazgi...
2-
Reku... reku.... Części dojechały:
Po rozpakowaniu okazało się, że to chyba nie wszystko... Telefon, liczenie, wieczorem mail... wyjaśniło się... kurier zabrał z sobą tylko 1 paletę, zamiast 2... zdarza się... Czekamy na resztę... ale nie próżnujemy...
Najpierw przymiarki w łazience na poddaszu:
Potem wielka dziura na ganku...
3-
SZPACHEL - START!!! Na początek pom.gospod:
Po chwili już gotowe:
Później gabinet - byle nie robić sufitu, bo któraś płyta będzie zdejmowana pod reku:
Po nim szczyt w łazience na poddaszu:
... skoro już mnie zawołali do pomocy, to wlazłam tam z wiaderkiem i szpachelką...
A potem - siłą rozpędu - poszła sypialnia gościnna:
Podobnie jak w gabinecie - nie tykać sufitu... zapamiętać... nie tykać...
tik-tak-tik-tak ;-D
W sumie to jak go miałam tykać, skoro drabiny mi zabrali? Więc wyszpachlowałam - właściwie pozalepiała dziury i szpary - tylko tak wysoko, jak mi łapki pozwoliły ;-)
Za pomocnika miałam: