KG - Dz22 Weekend na leżąco [20100724]
Dobrze, już się poprawiam... nie leżeliśmy przez cały weekend, tylko w sobotę;-)
A zaczęło się tak: najpierw skończyliśmy ściankę pomiędzy stelażem wyznaczonym przez dolną i górną płatew:
Przy okazji, na drugiej ściance trzeba było usunąć gigantycznego gwoździa, w którego zawsze idealnie celuję... głową... gdy siedzę w dziurze. Nie dało się go inaczej (czyt. bardziej tradycyjnie / vel potocznie) wyjąć, trzeba było "dziada" odciąć (gruuuby był i długaaaśny..., grubszy niż palec):
A potem już same przyjemności nas czekały, czyli błogie leżenie...
Jak wiadomo: jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz, więc ścieliłam... Chyba coś z serii: "odrobina zimy w środku lata" mi wyszło:
Gdy było względnie "pościelone" trzeba było wyznaczyć miejsce na podusię:
Potem już można było się położyć:
Powiecie: miejsca mało? Oto dowód, że nawet 2 osoby się zmieszczą:
I na koniec efekt naszego leżenia plackiem:
A całość prac sobotnich zamyka taki kawałek ściany:
Hmmm... trochę się chyba rozpędziliśmy... ;-) Dobranoc...