1-
Wole oko chyba zaczyna się klarować...:
Po zrobieniu stelaża, jak grzyby po deszczu wyrosły ściany boczne:
Ja nie wiem, jak to tata sam kładł... My pomagaliśmy podnieść i umieścić na miejscu 2 największe płyty...
Potem - nawet nie wiem kiedy, pojawiły się i doły (Chłopaki zrobili beze mnie):
Pokój Młodego czeka tylko na specjalny KG na wole oko... Trzymajcie kciuki, żeby za pierwszym razem nam wyszło :-D
2-
Łazienka na poddaszu - pojawiło się ok. 4m2 płytek na podłodze i wykończyliśmy tym samym 3-ci worek kleju elastycznego do wielkoformatowych płytek (ale tylko takim można kleić na drewnianej podłodze i ściankach stelażowych).
Maszynka (już nie szlifierka, jak ostatnio) tnie tak, że śmiało możemy zająć się produkcją mozaiki... Nie ma porównania z cięciem granitu na tej samej tarczy. Tym razem brzegi są idealne, jak fabryczne...
Kurcze... my tych płytek na podłogę mamy ponad 21m2... Ale do wiosny chyba się wyrobimy ;-)
3-
Reszta poddasza - to zabawa z klejeniem: welon, taśmy narożnikowe...
Proszę bardzo: obrobione na cacy narożniki:
One były tylko wstępem do obróbki okna. Jak widać, baby też potrafią:
Hmmm... mam nadzieję, że będzie równo, bo to salonikowe okienko...
4-
Jeśli chodzi o szafkę w TV-zorni, to półki zostały pociągnięta z jednej strony 2 warstwami farby i tyle samo razy lakierem. Czyli prawie połowa pracy z malowaniem za mną...