Łazienkowo - salonikowo - okiennie [20110817-18]
Był wyjazd i po wyjeździe... Kolejka na zjeździe z A1 ciągnęła się 10km... Na szczęście w drugą stronę ;-) Ludzie pikniki urządzali. Był jogging, spacery, fajki... grilla brakło...
Ale wracając do tematu... tematów...
1. Łazienka dolna:
Szpachli i szlifów ciąg dalszy... Powiecie: w łazience nie ma nic do szlifowania, poza sufitem? Nie u nas. U nas w łazience są... SCHODY:
Oczywiście oglądane od "dupki-strony", czyli od spodu.
Wyżej ich dół (dla większego zakręcenia), niżej - góra, przy suficie nad kibelkiem:
Poza schodami jest też kąt z "podłogową" wanną:
2. Czyścimy okna:
Kto ubrudził - ten czyści. Nie ma lekko. Trzeba było osłonić, to pianka by nie spadła i się nie przykleiła
Tak... przy drewniakach można zapomnieć o środkach do usuwania pianki, benzynach czy rozpuszczalnikach... Specjalny środek do pianki idealnie rozpuszcza... lakier, a pianka zostaje.
Super-specjalistyczna metoda jest jedna! Składa się na nią "zestaw naprawczy" w postaci: papieru ściernego + lakieru. Najpierw tarcie łapką, potem lakierowanie (lakier przywieziony od producenta):
I gotowe (ups - ktoś chciał oglądać kolorki?):
W planach jeszcze polerowanie powierzchni...
I tak wszystkie upaćkane drewniaki, więc kilka dni roboty...
3. Salonik górny:
Jedziemy ponad 30km w jedną stronę po farbę, bo salonikowa poszła do Juniora i trzeba dokupić. A ja się uparłam na 1-wastwówkę Dekorala. Super kryła. Niestety w salonie firmowym zonk! Nie produkują, a przecież kilka miesięcy temu w tym samym salonie była! buuuuuu.........:-(
Zrobili mieszankę na jakiejś bazie. Słabsze od poprzedniego Akrotix-a, podobno mocniejsze od 2-warstwowego Akrylit W. Zobaczymy, ale wierzyć mi się nie chce...
Tak to wygląda... mniej więcej... i przy fatalnym swietle:
Na szczęście w tym całym nieszczęsciu, kolor w realu jest taki, jaki miał być.
PS -
Matko, kiedy ja to pomaluję...?