Ogarnianie chaosu - Garden 01 [20110402]
Miało nie być prac ogródkowych, bo w piątek banglało... Ale nie było tak źle. Dało się ujść. Ziemia wilgotna, na szczęście nie tragicznie mokra.
Najpierw obchód działki.. i na tym miało się skończyć, poza wsadzeniem "koniecznych do wsadzenia" plantów (czyli kupionych bez pojemników).
Ale po obchodzie i ustaleniu, gdzie równamy działkę, a gdzie nie... ja wskoczyłam w kalosze, a Wlodi złapał za łopatę i widły, czyli zaczął zabawę w mały spychacz.
Cel:
ogarnięcie ostrego cypla u zbiegu dwóch rowów:
Jak widać, teren ostro spada w dół. Koparka nie dojedzie i tego nie wyrówna. Raz już próbowała... Na szczycie cypla została po niej górka ziemi. O tyle więc łatwiejsza praca, że trzeba "tylko" kawałek zniwelować...
Łatwo powiedzieć, a prawda jest taka, że w ubiegłym roku na tym kawałku polegliśmy... Chwaściory wzięły górę (niektóre bardzo dosłownie)...:
I teraz wygląda to jak totalne pobojowisko:
Przejrzało trochę po wstępnym oczyszczeniu:
Potem było machanie łopatą i wyrównywanie:
Jeszcze później - grabienie / czesanie rowu. I na koniec: sadzenie plantów - w tym przypadku irysów (mam nadzieję - kremowych) + sianie Mietelnika (cyprycika rocznego):
Wszystko po to, żeby:
1- skarpa się nie osuwała do rowu,
2- nie zarosły jej znowu osto-podobne, wielgachne krzaczory.
To, co zostało zielone (z chwastów) - dostało zastrzyk Roundup-a wzmocnionego As-em 500.
Mam nadzieję, że ten kąt będzie w tym roku jako-tako wyglądał, bo nie łudzę się, że ta jednorazowa akcja była w 100% skuteczna...
Mniej więcej tak to teraz wygląda:
Wszystko poza linią płotu, który powinien sięgać do słupka.
W projekcie ten zakątek wygląda duuuużoooo lepiej:
W zasadzie większość potrzebnych rzeczy do jego wykonania jest już skompletowana i porasta różne zakątki działki ;-)
Trzymajcie kciuki, żeby 3 zaznaczone jabłonki odbiły po sarnich "wyskokach"...