Krok milowy + Garderoba [20110402]
Kolejny krok milowy na naszej mapie drogowej za nami. Jest co świętować:-D
Rzecz o naszym NURKOWANIU... tym razem nie w piankach i z ołowiem u pasa, a w skosach:
Oficjalnie uznajemy za zakończone wszelkie półki, szafki, schowki i turlanie po podłogach w niskich skosach. Prace na południowym ganku (będącym częścią saloniku) dobiegły końca. Zakończenia przy belkach konstrukcyjnych zostały zasłonięte przez płyty karton-gips:
Teraz zostaje mi zabrać się do roboty i nadgonić zaległości w gipsowaniu... bo w sobotę nie było czasu:-(
Garderobiany bałagan (czyli składzik wielkich kawałów odpadowej pianki PUR) został uprzątnięty. Potem został zrobiony ponownie bałagan... Trzeba było wyciąć ze skosów "nadliczbowo" położoną pianę:
Następnie przybyły tam płyty KG:
Do skończenia został tylko kąt na rekuperator - stanie z prawej strony:
Jeszcze nie wiemy jaki rekuperator, stąd i jego gabaryty stoją chwilowo pod znakiem zapytania. A to rodzi pytanie - czy z lewej strony, w dziurze, zmieszczą się krótkie wieszaki? Zmieszczą, albo nie zmieszczą... oto jest pytanie... W każdym razie stanę na głowie, żeby całego kąta mężowi nie oddać ;-) Garderoba maciupka i wszystko zmieścić się w niej musi, bo szaf nie planuję nigdzie wstawiać.
Sami zobaczcie - to jej pełna szerokość:
Z lewej strony drzwi jeszcze grzejnik musi zawisnąć...
Ogólny projekt garderoby, jak zwykle, już jest... w komputerze... organicznym... czyli mojej makówce ;-) Kto ją zrobi? Pewnie my... sami...
Z kronikarskiego obowiązku trzeba jeszcze powiedzieć, że Włodi siedział chwilę i grzebał łazienkę... gdy nie miał siły rzucać łopatą po działce ;-)
A ja? "Byczyłam się" w chwaściorach... O tym w następnym odcinku.
Na koniec tylko uprzedzę wypadki i pokażę Wam niedzielną budowlę Chłopaków. Mieliśmy podjechać i wsadzić róże, które puściły pędy, a tu stanęło w miejscu przyszłego garażu takie coś:
Składzik na drewniane odpady, których wszędzie pełno...