Do trzech razy... dziura - łazienka góra[20110226]
W sobotę zaczynamy rano, żeby... wcześniej skończyć ;-)
W górnej łazience ciąg dalszy zmagań z płytkami na ścianach i sufito-skosach...
Trzeba m.in. nawiercić otwory pod baterię prysznicową. Zaczynamy od małej dziurki:
Później zmieniamy wiertło do betonu na otwornicę do płytek. Trzeba nawiercić z jednej strony... i z drugiej....:
Potem instrukcja mówi: delikatnie puknąć, żeby środek sam odpadł.... Ręką się nie da... Ryzyk - Fizyk (nie dodawać mi tu literek w środku:-D)... co będzie, to będzie...:
osz!!!! było....:
Płytka w plecy! Zaczyna się robić niebezpiecznie, bo przy zamówieniu zapas był minimalny - raptem na kilka sztuk tylko... Z tego: 1 pękła w transporcie, 1 zleciała z sufitu, 1 właśnie rozwaliliśmy.... Czyli pól metra odpadów mamy....
No nic, kręcimy drugą. Pukamy... 1 dziura jest! pukamy dalej...:
i... powtórka z rozrywki!!! Strzeliła!!!
Hmm..... W dodatku zamiast wiertarki udarowej, kręcimy otwornicę za pomocą zakrętarki... trochę się fajczy, dymi i śmierdzi.... ale jeszcze działa....
Próba Nr 3 przed nami... Ufff.... udało się!
Niniejszym ogłaszam, że w zapasie mamy całą 1 płytkę jeszcze, która i tak będzie cięta, więc w zasadzie lecimy od dzisiaj z płytkami na styk!
Tak, wiem... są jeszcze "zadekowane" 2 szt, które kupiliśmy na próbę i przymiarkę... ale one są z innej serii, więc póki co, wolę nie ryzykować....
Z wieści optymistycznych: mamy ostatnie płyteczki ścienne. Na sucho są takie. Czy dla Was to jest czarny? A może Black znaczy szaro-niebieski? ;-)
Dobra, na mokro są takie, jakie miały być:
Oj, będzie z nimi zabawa!