Próba ognia [20101012]
Przyjechali rano... i najpierw sprawdzali "palność" naszej chałupki. Potraktowali nas palnikiem - dosłownie:
Później chcieli nas zatopić... i w tym celu popodpinali do weży (tylko miały trochę inne kolory i średnice, niż strażackie):
Jednym słowem: narobili bałaganu! Na szczęście byli prawie samowystarczalni, jeśli chodzi o płyny. Przyjechały 4 takie baniaki:
Sama trucizna:
Aż zabulgotało:
Później to wszystko, rozcieńczone wodą, trafiło do ziemi. A gdy trafiło - zapaskudziło filtr:
I po co to wszystko? Po to, żeby odpalić ciepełko w domu i rozświetlić jeszcze jedną zabaweczkę: PC:-) :
Tylko, żeby nie było za wesoło, jeden pan zakręcił zawory na kaloryfery na poddaszu (bo póki co ich nie ma), a drugi pan je odkręcił... więc gdy już zabulgotało w instalacji, miał miejsce mini potop u góry:
Najgroźniej było tu - w pokoju Młodego. Na szczęście w porę zauważyliśmy, więc na tym się szkody skończyły :-)
Niniejszym możemy się więc pochwalić działającą pompą ciepła! HURRAAA!!!!
Jeszcze słów kilka o obsłudze:
Dotykowy panel powitalny - w kolorkach... a co....:
Sterowanie temperaturą:
Sterowanie ciepłą wodą:
I w ramach oszczędności - harmonogram temperatury:
Jak myślicie - może być?
Zobaczymy, jak będzie w praktyce ;-)